Włamał się do auta, ale zapomniał zabrać swoje rzeczy
Hajnowscy kryminalni zatrzymali 21-latka podejrzanego o włamanie do samochodu. Mężczyzna wracając z zakrapianego alkoholem spotkania włamał się do zaparkowanego volkswagena i zabrał z bagażnika radio. Wpadł, bo w samochodzie zostawił portfel, dwa telefony i czapkę. Hajnowianin usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem. Za to przestępstwo grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
W niedzielę do hajnowskich policjantów zgłosił się 27-latek, który poinformował, że ktoś włamał się do jego volkswagena i ukradł radio. Z ustaleń mundurowych wynikało, że mężczyzna w czwartek po południu zaparkował samochód na jednym z hajnowskich parkingów. W niedzielę, gdy podszedł do auta to zauważył, że drzwi od strony kierowcy są niedomknięte. Ku jego zdziwieniu, na siedzeniu pasażera leżały nienależące do niego dwa telefony, natomiast pod siedzeniem - portfel i czapka. Dodatkowo, schowek od strony pasażera był otwarty. Pokrzywdzony 27-latek poinformował policjantów, że z bagażnika zniknęło samochodowe radio o wartości 100 złotych. W pozostawionym przez włamywacza portfelu pokrzywdzony znalazł dokumenty należące do innego hajnowianina. Jeszcze tego samego dnia kryminalni zatrzymali 21-latka. Mężczyzna tłumaczył policjantom, że w nocy z piątku na sobotę wracał z zakrapianego alkoholem spotkania i był tak pijany, że nie jest w stanie sobie przypomnieć co dokładnie robił. Nie pamiętał też, co zrobił ze skradzionym radiem, jak stwierdził: "musiałem je gdzieś wyrzucić". Mężczyźnie przedstawiono zarzut kradzieży z włamaniem. Za to przestępstwo grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.